Rynek zakładów bukmacherskich w Polsce

Legalni i nielegalni bukmacherzy w Polsce

W momencie wejścia w życie znowelizowanej ustawy hazardowej nowe wymagania prawne spełniało siedem firm, umożliwiających obstawianie wyników wydarzeń sportowych. Były to:

• STS,
• Fortuna,
• Totolotek,
• forBET,
• Milenium,
• LVbet,
• eToto.

Co z operatorami, którzy nie posiadają koncesji ministra finansów? Część z nich zawiesiła działalność w naszym kraju. Wśród nich był światowy lider zakładów bukmacherskich, czyli Bet365 – z jego oświadczeniem, zamieszczonym na stronie internetowej, można się zapoznać na zdjęciu obok tekstu.

Pozostali organizatorzy zakładów sportowych online nie uznali polskiej jurysdykcji i postanowili obejść nowe przepisy, oferując polskim graczom swoje usługi mimo braku wymaganych przez polskie prawo licencji bukmacherskich. Jako że adresy ich stron internetowych znalazły się z tego powodu w nowo powstałym rejestrze domen zakazanych (to druga najważniejsza zmiana, wprowadzona nowelizacją ustawy o grach hazardowych), przenieśli ich zawartość na nowe strony, których adresy są łudząco podobne do tych blokowanych przez dostawców internetu. Ponieważ jednak blokowanie nielegalnych stron bukmacherskich spełnia swoją funkcję, a rejestr jest na bieżąco aktualizowany, takie zabiegi cechują się jedynie krótkotrwałą skutecznością.

Rosną obroty legalnych bukmacherów i dochody budżetu

Wskutek opisanych zmian o 94 proc. wzrosły obroty legalnych bukmacherów. Według Stowarzyszenia „Graj Legalnie”, które skupia niemal wszystkich koncesjonowanych bukmacherów w Polsce, w 2017 r. wyniosły one 3,3 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to 1,7 mld zł. Jednocześnie zmniejszyła się szara strefa zakładów wzajemnych w Polsce. Przedstawiciele branży szacują, że teraz wynosi ona 60 proc. wartego 8 mld zł rynku, a przed zmianami odpowiadała on za 90 proc. obrotów. W efekcie większych przychodów legalnych podmiotów bukmacherskich do kasy państwa w 2017 r. z tytułu podatku od gier wpłynęło 396 mln zł. Rok wcześniej, przed zmianami w prawie, zapłaciły one fiskusowi 204 mln zł.

Zdaniem Stowarzyszenia „Graj Legalnie”, wpływy z podatku od gier będą rosnąć. W tym roku mają sięgnąć przynajmniej 514 mln zł, czyli o 1/3 więcej niż w 2017 r. W przyszłym roku ma to być 651 mln zł, a w 2020 r. – 784 mln zł. W wariancie optymistycznym, który wymaga dalszych zmian w prawie (więcej o nich w dalszej części tekstu), ma to być łącznie nawet 2,5 mld zł w ciągu trzech lat, czyli dodatkowe 800 mln zł.

W ślad za tym pójdą większe obroty legalnych operatorów zakładów bukmacherskich. Branża liczy też na dalsze redukowanie wpływów operatorów, łamiących zapisy ustawy.

Po nowelizacji przybywa buków z licencją MF

Dziś na rynku zakładów sportowych w Polsce funkcjonuje 17 podmiotów. Do wymienionej wyżej siódemki dołączyły m.in.:

• Superbet (październik 2017) – na razie umożliwia on typowanie wyników tylko w punktach stacjonarnych; wedle stanu z początku maja 2018 r. miał ich prawie 50;
• Totalbet (styczeń 2018) – posiada licencję MF zarówno na organizację zakładów wzajemnych w sieci, jak i w lokalach naziemnych, jednak do tej pory nie rozpoczął on działalności operacyjnej.
• Aktualnie lista legalnych bukmacherów prezentuje się następująco:

Ponadto w kwietniu 2018 r. forBET, który do tej pory operował jedynie w internecie, uzyskał zgodę ministra finansów na przyjmowanie zakładów wzajemnych w punktach naziemnych. W sumie cała branża dysponuje siecią ok. 1 500 oddziałów, w których można obstawiać wygrane.

Zmieniona pod koniec 2016 r. ustawa o grach hazardowych ponownie zalegalizowała sponsoring prowadzony przez firmy bukmacherskie. Jednak wciąż zakazane jest promowanie idei zakładów wzajemnych i wszystkiego, co wiąże się z typowaniem wyników. Stowarzyszenie „Graj Legalnie” optuje za doprecyzowaniem tej kwestii. – Reklama i promocja to bardzo zbliżone pojęcia – zauważa Łukasz Borkowski, przedstawiciel instytucji skupiającej siedmiu koncesjonowanych bukmacherów.

Będą nowi operatorzy bukmacherscy?

W Ministerstwie Finansów znajduje się 13 wniosków o wydanie upoważnienia na organizowanie zakładów sportowych. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że jeden z nich złożył znany bukmacher Bwin. Zdaniem Stowarzyszenia, nowelizacja ustawy o grach hazardowych nie zachęciła zagranicznych operatorów do uregulowania swojej działalności na terenie Polski. Odstrasza je głównie jeden z najwyższych w Europie podatków (12 proc.).

Warto zaznaczyć, że dotąd siedem wniosków od zagranicznych podmiotów zostało odrzuconych. Dlaczego? – Z powodu nieuzupełnienia braków formalnych – tłumaczy Ministerstwo Finansów. Jednak nieoficjalnie mówi się, że polskie władze chcą chronić rodzime firmy przed obcą konkurencją. Blokowani operatorzy mają ogromne bazy klientów, z których zapewne skorzystaliby po przyznaniu koncesji. Być może teraz, po wejściu w życie nowych unijnych przepisów, dotyczących ochrony danych osobowych (RODO), sytuacja ulegnie zmianie i MF otworzy polski rynek bukmacherski przez zagranicznymi firmami.

Jednak przedstawiciele sektora opowiadają się przede wszystkim ze zmianą modelu opodatkowania i obniżeniem podatku od gier. Ich zdaniem skorzystaliby na tym wszyscy. – Racjonalizacja stawki oraz przejście na opodatkowanie obrotu pomniejszonego o wypłaty z wygranych (GGR) pomogłaby rozwojowi branży. Ponadto mogłobyto istotnie ograniczyć szarą strefę oraz znacząco zwiększyć wpływy do budżetu – argumentuje Łukasz Borkowski ze Stowarzyszenia „Graj Legalnie”. – Tak stało się w wielu europejskich krajach.