Koniec epoki. Kamil Stoch w wywiadzie ogłosił zakończenie kariery po następnym sezonie

Decyzja Kamila Stocha to symboliczne zamknięcie jednej z najpiękniejszych kart w historii polskiego sportu. Zawodnik z Zębu, który przez dwie dekady zachwycał kibiców skoków narciarskich na całym świecie, ogłosił, że sezon 2025/2026 będzie ostatnim w jego karierze. W przyszłym sezonie spróbuje jeszcze raz powalczyć o miejsce w olimpijskiej kadrze na igrzyska w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Jeśli mu się to uda, będzie to jego szósty występ na zimowych igrzyskach.
Kamil Stoch zadebiutował w Pucharze Świata w 2004 roku w Zakopanem. Już rok później przebił się do czołówki, a w 2007 odniósł swoje pierwsze seniorskie zwycięstwo w Letnim Grand Prix. Przez lata zdobywał najcenniejsze trofea – trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu olimpijskiego podium, dwukrotnie sięgał po Kryształową Kulę, a trzy razy triumfował w Turnieju Czterech Skoczni, w tym raz wygrywając wszystkie cztery konkursy. Łącznie 39 razy stawał na najwyższym stopniu podium PŚ, wyrównując osiągnięcie Adama Małysza.
Po latach sukcesów, ostatnie sezony były dla Stocha znacznie trudniejsze. Nie brakowało kontuzji, wahań formy, a także momentów zwątpienia. W ostatnim roku zdecydował się trenować indywidualnie pod okiem Michała Doleżala, co przyniosło więcej stabilizacji, choć niekoniecznie przekładało się to na wyniki.
Szczery wywiad Stocha o końcu kariery, dumie i walce ze słabościami
W rozmowie z Jackiem Kurowskim dla TVP Sport trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch potwierdził, że sezon 2025/2026 będzie jego ostatnim w zawodowej karierze. W poruszającym wywiadzie opowiedział nie tylko o decyzji zakończenia sportowej drogi, ale też o trudnościach minionej zimy, samotnym treningu, kryzysie mentalnym i konfrontacji z własną dumą.
W rozmowie Kamil Stoch wprost przyznał, że zbliża się do końca kariery:
— Nie chcę być jak Kasai. Myślę, że powiedziałem to już na tyle zrozumiale, że każdy wyciągnął wniosek, że to będzie mój ostatni sezon.
Z pełną szczerością opowiadał również o trudnych momentach z ostatnich lat:
— Oczywiście, że miałem i miewam cały czas. Denerwuje mnie to, że daję z siebie wszystko na treningach. Poświęcam temu po prostu cały swój czas, serce, energię i też po prostu miłość, a jakby nie dostaję w zamian tego, czego oczekuję. Tylko, że lata doświadczeń nauczyły mnie, i teraz też staram się tego uczyć i staram się tak do tego podchodzić, co nie jest proste, że nie zawsze dostajemy to, co my chcemy.
Stoch nie ukrywał też, że samotna droga (indywidualne treningi z własnym trenerem), którą wybrał w ostatnim czasie, była pełna wyzwań, choć również dało mu to wiele:
— Może nie pokazały tego wyniki, które osiągałem na skoczni, na zawodach. Natomiast jeżeli chodzi ogólnie o całe moje ciało, o taki rozwój psychofizyczny, to uważam, że tutaj zrobiłem duży krok naprzód. Było bardzo wiele przeszkód, z którymi musiałem się zmierzyć. Gdzieś podświadomie wiedziałem, że może się to wydarzyć, że mogą być te przeszkody, że mogę się mierzyć z takimi i takimi problemami, ale to trochę bagatelizowałem i sobie pomyślałem, ok, dam sobie z tym radę Zresztą sobie z tym nie poradziłem, jak to było widać na załączonych obrazkach.
Mimo trudności, Kamil Stoch nie żałuje decyzji o indywidualnych treningach:
— Oczywiście, że zrobiłbym to samo, powiem więcej, nawet robię to samo, bo oczywiście nie zrezygnowałem z drogi, którą ubrałem, w dalszym ciągu będę trenował, czy trenuję z Michałem Doleżalem, z tym, że współpraca z kadrą będzie teraz wyglądała zgoła inaczej. Jesteśmy już oczywiście po rozmowach z trenerem Maciusiakiem, który sam wyraził po prostu chęć bardziej zacieśnienia tej więzi i współpracy, żebyśmy częściej byli ze sobą, co uważam, że wszystkim wyjdzie na dobre. I też po pierwsze jest dialog, czego też trochę brakowało w zeszłym roku.
Reklama
Na koniec sezonu, który sam określił jako „pagórkowaty”, miał refleksję:
— Były momenty, kiedy już wydawało mi się, że pnę się do góry i w końcu coś zaskoczy, będę mógł naprawdę fajnie skakać, dobrze, daleko, ładnie. A potem przychodził moment, kiedy nagle się wszystko po prostu siadało i nie byłem w stanie się pozbierać.
Problemy, jak się okazało, nie leżały w przygotowaniu fizycznym, lecz mentalnym:
— Działo się w sferze mentalnej. Ja sobie to uświadomiłem w momencie, kiedy nie byłem w stanie zrobić prostej rzeczy, wykonać prostej rzeczy, którą dostaję od trenera, prostej uwagi. Wiedziałem, że tutaj coś jest nie tak, że po prostu chcę zrobić jedno, a robię zupełnie coś innego. I tego nie czuję w ogóle, co robię. I wtedy postanowiłem, że jednak sam sobie z tym nie poradzę, tylko potrzebuję pomocy z zewnątrz.
W szczerej, pełnej emocji wypowiedzi, Stoch nie krył, że jedną z przyczyn jego trudności była... duma:
— Myślę, że trochę duma. Wszystko inne mi sprzyjało A potem po prostu przyszedł zjazd, gdzie nie radziłem sobie w ogóle z problemami. A ja się bardzo szybko denerwuję.

Ostatni akt legendy
Sezon 2025/2026 będzie więc nie tylko walką o formę, ale też godnym pożegnaniem z kibicami. Kamila Stocha prawdopodobnie ostatni raz zobaczymy go na skoczni w Planicy – tam, gdzie w 2011 roku triumfował na oczach kończącego karierę Adama Małysza. Historia zatoczy koło, ponieważ tym razem to właśnie Stoch będzie żegnany jako żywa legenda.