Najsłynniejsze przekręty u bukmacherów

Czasem jest to znacznie więcej niż odrobina, a metody, do których uciekają się szulerzy, zadziwiają nawet najbardziej kreatywnych.
Ustawianie meczów za pomocą świateł i tworzenie nowych tożsamości, by startować w wyścigach konnych – to nie scenariusz filmu sensacyjnego, lecz prawdziwe wydarzenia z udziałem szulerów, dla których zysk okazał się największym motywatorem. Przedstawiamy Wam historie trzech najbardziej znanych przekrętów, dotyczących zakładów bukmacherskich.
Hansie Cronje i ustawianie meczów
Wessel Johannes „Hansie” Cronje był afrykańskim graczem w krykieta i kapitanem narodowej drużyny RPA w latach 90. XX wieku. Pomimo bycia odsuniętym od gry na całe życie po skandalu z ustawianiem meczów, w 2004 roku został wybrany 11 „największym” obywatelem RPA. Hansie uznawany był za jednego z najlepszych graczy w krykieta, jakiego miała Południowa Afryka, aż do momentu, kiedy 2000 r. na jaw wyszły jego powiązania z przedstawicielami indyjskiego syndykatu hazardowego.
Cronje został odsunięty od gry i otrzymał dożywotni zakaz wejścia na boisko, choć faktycznych dowodów na jego koneksje z syndykatem nie znaleziono aż do 2011 r. Hansie podobno przyjął łapówkę w wysokości 5 tys. w gotówce i aż do śmierci w katastrofie lotniczej w 2002 r. nie zagrał już więcej zawodowo w krykieta.
Malezyjskie światła
Jak się okazuje, niewiele potrzeba, żeby kontrolować wynik meczu. Szajka azjatyckich hazardzistów obstawiała wyniki spotkań z brytyjskiej ligi i zgarniała sześciocyfrowe wypłaty wpływając na… światła. Dwóch Malezyjczyków i Chińczyk zbudowało plan oparty na przerwaniu meczu, który obstawili w momencie, kiedy wynik będzie zgodny z ich predykcjami. Zawarli umowę z angielskim ochroniarzem, który miał egzekwować ich plan, wyłączając zdalnie elektrykę, w tym również reflektory na boisku i tym samym zmuszając drużyny do zakończenia spotkania.

Grupie udało się dwukrotnie osiągnąć cel, zgarniając okrągłe sumki u bukmacherów, za trzecim razem zawiodła ich jednak dyskrecja ochroniarza, który opowiedział o historii koledze, ten zaś natomiast zaalarmował policję. Członkowie szajki trafili do więzienia na czas od kilkunastu miesięcy do kilku lat, zapisali się jednak w historii jako pierwsi Azjaci, którym udało się „ustawić” wyniki brytyjskiej ligi futbolowej.
Zawodowy amator

Ciężko o tak wielką miłość do jazdy konnej, jaką wykazał jockey Angel Monserrate. Gdy w Stanach Zjednoczonych został zdyskwalifikowany za doping i odsunięty od wyścigów, powrócił jeszcze dwukrotnie na tor – pod dwoma innymi nazwiskami. Za pierwszym razem, jako Carlos Castro w USA, został zdemaskowany przez wcześniejszego pracodawcę. Udało mu się uniknąć odpowiedzialności i uciec do Wielkiej Brytanii. Tam postanowił wcielić się w Angela Jacobsa, któremu nadał nie tylko imię, ale stworzył cały życiorys. Opowiadał, że imię nadały mu siostry zakonne, które przygarnęły biedną sierotę i uznały, że wygląda jak anioł – Angel.
Anielski jockey podawał się za amatora i tak też startował w wyścigach, organizowanych na Wyspach. Kiedy jednak wygrał pięć wyścigów pod rząd, jadąc z nienagannym stylu, pojawiły się wątpliwości co do jego amatorszczyzny.
Po tym, jak Brytyjskie Stowarzyszenie Jeźdźców Amatorskich skontaktowało się ze swoim odpowiednikiem w USA, oszustwo Angela wyszło na jaw, a sam zainteresowany został ponownie odsunięty od wyścigów i utracił legitymację jeździecką. Choć jego historia nie kończy się szczęśliwie, bukmacherzy i właściciele koni, startujących z Angelem w wyścigach, z pewnością nie płaczą – ci pierwsi zarobili znacznie więcej na zakładach, niż by mieli szansę bez Monserrate, ci drudzy zaś otrzymali zadośćuczynienie od organizatorów za nieuczciwą walkę. A zwycięzcom pozwolono zatrzymać pieniądze. I jedynym przegranym pozostał sam Angel.