Tomasz Tułacz: Dziesięć lat pracy, których dziś nie da się obronić

Zaktualizowano 13.05.2025, 07:38
Autor: M. Lesiak
Spis treści
Rozwiń
  1. To najtrudniejszy moment mojej trenerskiej kariery
  2. Błędy, których Ekstraklasa nie wybacza
  3. Pogoń, która zostawiła ślad
  4. Pasmo pecha i plaga urazów
  5. Ostatnie dwa mecze – po godność
Trener Puszczy Niepołomice, Tomasz Tułacz, podsumował mecz ze Stalą Mielec na konferencji prasowej

To najtrudniejszy moment mojej trenerskiej kariery

– Stało się coś, czego od dekady nie przeżywałem i nie ukrywam, że jest mi z tym bardzo ciężko. Wiedzieliśmy, jaka jest nasza sytuacja, ale póki obliczenia matematyczne dawały nadzieję – to nie docierało do nas do końca, z jakim bolesnym uczuciem się to wiąże. To jest dziesięć lat mojej pracy, w których w różnym stylu, ale zawsze udawało się osiągać cele. Dziś jest pierwszy raz, w którym z bólem muszę powiedzieć, że nie osiągnęliśmy swoich celów, i to celów podstawowych. Jest to trudny moment dla mnie i wszystkich, którym dobro niepołomickiej piłki leży na sercu – mówił wyraźnie poruszony Tomasz Tułacz, twarz i serce niepołomickiego projektu.

Błędy, których Ekstraklasa nie wybacza

Ocena meczu ze Stalą Mielec była jednoznaczna – defensywne błędy pogrzebały szanse Puszczy. - Nie jesteśmy w stanie dać sobie szansy, jeśli gramy w ten sposób w defensywie. Pierwsza bramka padła po trampkarskim, szkolnym błędzie. Druga bramka była standardowa, czyli stały fragment: znowu ktoś nie upilnował, nie grał do końca z rywalem. Trzecia bramka jak pierwsza – podajemy nieatakowani na nogę przeciwnika i ten to wykorzystuje. Ale trzeba też powiedzieć obiektywnie, że paraliż, który panował w naszych szeregach, Stal mogła wykorzystać jeszcze bardziej. Nie poznawałem zachowań niektórych zawodników – podkreślił Tułacz.

Pogoń, która zostawiła ślad

Trener nie miał wątpliwości, że punktem zwrotnym sezonu była domowa porażka z Pogonią Szczecin. – Myślę, że naszym gwoździem do trumny był mecz z Pogonią, po którym nie udało się nam odbudować morale zespołu. Kiedy wychodzisz z tak dobrym, renomowanym zespołem ze stanu 1:2 na 4:2 i tracisz to w końcówce, wpadasz w kryzys. Jestem byłym piłkarzem i wiem, jak to wygląda: w takich chwilach bardzo, bardzo się chce, ale nic nie wychodzi i się nie układa. Robiliśmy wszystko, żeby wydostać ten zespół z marazmu, ale ani z Lechem, ani dziś w pierwszej połowie nie udało się nam tego zrobić.

Pasmo pecha i plaga urazów

Choć Tułacz nie szukał wymówek, jasno wskazał też, że sezon był wyjątkowo trudny pod względem zdrowotnym. – To nie jest oczywiście usprawiedliwienie, ale nie pracowałem jeszcze w takim sezonie, w którym byłoby tyle kontuzji, urazów czy problemów. Nawet dziś przed meczem czterech zawodników zgłosiło, że nie jest w stanie wyjść na mecz. Mieli zapalenie oskrzeli, uraz kolana… wczoraj byli w treningu, a dzisiaj nie mogli uczestniczyć w grze. Nie miałem meczu w tym sezonie, w którym mogliśmy skorzystać ze wszystkich zawodników.

Reklama

Mimo braków kadrowych, trener podkreślił, że personalia nie przesądzały o wszystkim. – W drugiej połowie pokazaliśmy, że nieważne są personalia, tylko mental. Wszystko można zrobić, jeśli jest do tego przekonanie. Jeśli jednak popełnia się błędy indywidualne – szczególnie tak duże, które nie przytrafiały się nam w poprzednim sezonie, to na poziomie ekstraklasy się nie obroni

Zmiana w bramce – po dwóch meczach z 13 straconymi golami – miała wymiar mentalny. – Dostaliśmy trzynaście bramek w dwóch meczach, więc na pewno chcieliśmy odbudować psychikę Kewina Komara. On też pewnie czuł ciężar tego, co się stało. Co prawda nie miał za wiele do powiedzenia przy większości bramek, ale chcieliśmy dać mu mentalny odpoczynek. Dzisiaj też straciliśmy trzy bramki, ale nie winię Michała – to bardzo utalentowany chłopak, który pokazał się z dobrej strony w Pucharze i dziś również robił, co mógł.

Ostatnie dwa mecze – po godność

Choć utrzymanie nie jest już możliwe, Puszcza nie zamierza dogrywać sezonu bez ambicji. - Łatwo wpaść w dołek, trudniej z niego wyjść. Przed nami dwa ostatnie mecze i mimo tego, że matematycznie utrzymanie jest już niemożliwe, to mamy swoje ambicje i swoją twarz, którą chcemy zachować. Będziemy grali o zwycięstwa i zrobimy wszystko, żeby z honorem tę ligę zakończyć.

Tułacz zakończył wypowiedź podziękowaniami: – Chciałbym bardzo podziękować kibicom za niesamowite wsparcie dzisiaj. Dziękuję też wszystkim pracownikom klubu, którzy pokazywali wsparcie zespołowi i sztabowi. Dziękuję Państwu za wszystko.

Źródła
Zwiń
  1. Puszcza Niepołomice
Komentarze (0)
Skomentuj artykuł pt. Tomasz Tułacz: Dziesięć lat pracy, których dziś nie da się obronić
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i mają zastosowanie polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi Google.

Czytane teraz

Inni czytali także